Rozdział 11
... byliśmy w wozie policji. Jechaliśmy na komisariat. Pan z policji zapytał się:
- To co się dokładnie stało?
- Stałem z moją dziew.... przyjaciółką i gadaliśmy sobie. Tak naprawdę to śledziliśmy Harry'ego- powiedział Louis.
-Dlaczego? - pytał gliniarz.
-No bo...yhmmmm... no bo chcieliśmy zobaczyć czy on ma nową dziewczynę-mówiła Klara.
-Aha proszę mówić co było dalej.
- Wtedy nagle przyszedł jakiś mężczyzna i zabrał tą dziewczynę...O! właśnie zapamiętałem tablicę rejestracyjną pojazdu!
-Proszę mówić
-[...]
-To nam bardzo pomogło- mówił policjant. -Dziękujemy za współpracę! Spróbujemy namierzyć tego faceta. Będziemy w kontakcie.
Wyszliśmy z budynku. Nadal byłem w szoku. To była moja miłość. Musiałem zacząć jej szukać. Wiedziałem, że policja to zrobi bardzo wolno.Powiedziałem dla nich, że chcę pobyć sam. Po paru minutach sobie odpuścili i poszli. Zadzwoniłem do mojego kumpla z liceum. Teraz on był ochroniarzem. Poprosiłem go czy by mógł ze mną pójść i szukać mojej dziewczyny- Olivi. Zgodził się tylko pod pewną ceną. Potargowaliśmy się trochę i w końcu wybraliśmy odpowiednią cenę. Za 10 minut Sam-mój kolega był już koło mnie. Nie wiedziałem gdzie iść, więc poszedłem razem z Sam'em po prywatnego detektywa. Po pół godziny znaleźliśmy. Wyruszyliśmy na poszukiwanie...
Wiem, że krótki, ale jest. Nie mam weny. Mam jedną prośbę:
czytasz=komentujesz
Czytamy każdy komentarz, a pozytywne komentarze nas motywują
Krótki ale jest ;-)
OdpowiedzUsuńJest taki no nie wiem trudno mi określić bo jest krótki... ale nie jest zły jest w porządku :-)
wiem, że trochę nie udał mi się, ale nie miałam weny
UsuńPrzepraszam za spam, ale szukam czytelników mojego opowiadania o One Direction. Możesz zignorować tę wiadomość, nikt nie lubi reklam, mimo to zapraszam z nadzieją, że przypadnie Ci do gustu.
OdpowiedzUsuńhttp://onedirectionofsouls.blogspot.com/
Pozdrawiam gorąca :)
*SPAM*
OdpowiedzUsuńOdrzuceni przez społeczeństwo, wytykani palcami, szykanowani, paleni na stosie - taki żywot wiodły w średniowieczu wszystkie paranormalne istoty zamieszkujące nasz świat. Kilkorgu z nich cudem udało się przeżyć i wyjść cało z okresu, kiedy rozciąganie na kole i przypalanie pięt rozgrzanym do czerwoności pogrzebaczem były najpopularniejszymi torturami. Przez kilka stuleci poszukiwali się nawzajem, nie wiedząc o swoim istnieniu, lecz kiedy wreszcie się odnaleźli pod wiekowym dębem, na którym wieszani byli zdrajcy napoleońskiej armii, ich dotychczasowe życie przestało istnieć. Rozpoczęli nowy koniec prowadzący ich razem przez krew, ból i cierpienie, miłość, przyjaźń i radość do śmierci - niekoniecznie swojej.
Czternaście stworzeń.
Czternaście różnych charakterów.
Czternaście rządnych krwi, ale też pragnących pokoju istot.
Trzynaścioro odmieńców.
Jeden człowiek.
Mieszanka wybuchowa?
Z tego nie może wyjść nic dobrego.
http://nowy-koniec.blogspot.com